Aktywne zwiedzanie okolic Jeleniej Góry

Coraz bliżej…ferie! Jeśli tak jak my lubicie zwiedzać i aktywnie spędzać ten zimowy czas spieszymy z podpowiedzią gdzie i jak je spędzić. A w pierwszej kolejności meldujemy się w Jeleniej Górze Cieplice, skąd mamy świetną bazę wypadową na liczne tutejsze atrakcje.

Wleń

Warownia to tak na prawdę dobrze utrzymane ruiny i wieża. Ale ciekawie opowiedziana przez przewodnika historia, widok na miejscowość i okolicę oraz wydarzenia jakie są tam organizowane sprawiają, że jest to jedno z ciekawszych miejsc do zwiedzania. Polecamy nocne zwiedzanie spacerem po uliczkach oraz lesie, podczas którego poznaliśmy historię warowni i samego Wlenia. W odpowiedni, nocny klimat wpisuje się zwiedzanie ruin w blasku pochodni i pieczenie kiełbasek na dziedzińcu. Trzeba zaznaczyć, że Wleń to najstarszy murowany zamek na Śląsku. Po jego komnatach w XIII w. przechadzał się sam Henryk I Brodaty z żoną Jadwigą, późniejszą świętą i patronką Śląska. U jego podnóża w Pałacu Lenno można odpocząć przy kawie i ciastku. To kolejny uratowany i odrestaurowany pałac, który warto wesprzeć swoimi odwiedzinami.

Bolczów

To chyba nasze ulubione zamkowe ruiny, malowniczo położone na zalesionym wzgórzu. Już od wejścia robią wrażenie, gdyż otoczone są murem z otworami strzelniczymi i prowadzącą do wnętrza bramą wjazdową. W środku skrywają pozostałości budynków mieszkalnych, barbakanu, bastei, dwóch dziedzińców i wieży. Wykute w skale strome schody prowadzą na taras, z którego można podziwiać panoramę na pobliskie Sudety. To wszystko sprawia, że można przepaść tu na ładną chwilę i odkrywać zamkowe zakamarki otoczone przez granitowe skały.

Nazwa warowni wywodzi się od imienia jej fundatora, Crelicusa Bolcze, a pierwsza wzmianka o niej pojawia się w dokumentach z 1375 r. Historia jej nie jest jednak długa, gdyż po podpaleniu przez Szwedów w roku 1645 nigdy już nie podniosła się z ruiny. W XIX wieku było to popularne miejsce spacerowe, mieściła się tutaj gospoda, a następnie schronisko, które niestety kilka lat po II wojnie światowej zostało zamknięte i rozebrane. Teraz ruina dostępna jest przez cały rok i o każdej porze. Polecany przez nas szlak prowadzi z Janowic Wielkich, a jego przejście zajmuje koło trzech kwadransów i nadaje się na spokojny spacer.

Chojnik

Za górami, za lasami w zamku na wysokiej górze mieszkała piękna, acz zarozumiała córka kasztelana Kunegunda. Przez nią to wielu dzielnych rycerzy i śmiałków straciło życie spadając z murów zamku w otchłań przepaści Piekielnej Doliny, gdzie i swój żywot zakończyła kasztelanka. Jeśli chcecie poznać tą tragiczną legendę musicie wspiąć się na wysokość 627 m n.p.m. i zdobyć zamek Chojnik. Sama warownia również ma tragiczną historię, bo mimo że zbudowana w XIV wieku to prężnie działała tylko do roku 1675, kiedy to w zamek trafił piorun powodując wybuch wielkiego pożaru. Budowla została opuszczona i popadła w ruinę, z której już nigdy się nie podniosła, więc szybko stała się atrakcją turystyczną i tak pozostało do dzisiaj.

Mimo, że to ruina to jest naprawdę imponująca, gdyż składa się z murów, zamku dolnego, średniego z pręgierzem oraz górnego z wieżą, na którą można się wspiąć i podziwiać panoramę Karkonoszy, Rudaw Janowickich i Kotliny Jeleniogórskiej. Wszechobecny aktualnie śnieg nadaje zamkowi i całej trasie dodatkowego uroku.

Auto parkujemy przy Zajeździe pod Chojnikiem (10zł). W samym zajeździe po zejściu zakupiliśmy obiad na wynos: barszczyk z krokietami, pomidorową oraz naleśnik z borówkami, które były naprawdę smaczne. Restauracja posiada również do wyboru szeroką kolekcję pamiątek z samego zamku i okolic, warto więc zajrzeć nawet jeżeli nie jesteśmy głodni. Stąd dochodzimy do budki z opłatą za wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego i prosto na szlak, który po około 100 m rozdziela się na czarny, prowadzący szerokimi drewnianymi schodami i czerwony, spacerowy po którym dużo turystów ciągnęło z łatwością sanki. Oba szlaki wskazują 30 minut do zamku, w tych warunkach jest to jednak trochę więcej, zwłaszcza z dziećmi. Idąc po drodze z czerwonymi znakami napotkamy źródełko Kunegundy, Głazowisko i Skalnego Grzyba, są więc ciekawe miejsca na mały odpoczynek. Wstęp na zamek jest płatny 7/5 zł. Na górze działa też Karczma Chojnik, więc można rozgrzać się ciepłym napojem, zanim wyruszycie w drogę powrotną, jak to zwykle bywa szybszą niż ta pod górkę.

Zamek księcia Henryka

Zapraszamy Was do zdobycia niewysokiego szczytu jakim jest Grodna (506m n.p.m.) i stojącego na niej zameczku z wieżą. To tutaj w 1841 r. książę Heinrich XII von Reuss, właściciel majątku w Staniszowie kazał wznieść budynek, który służył jako pawilon myśliwski. Imitował on średniowieczne niemieckie zamki, a dodatkowo zachwycał widokiem na Karkonosze. I można powiedzieć, że jest tak do dzisiaj, bo mimo że wewnątrz wieży nie znajdziemy już śladów jej świetności to panorama jaka się nam ukarze na pewno jest podobna do tej, jaką oglądała spacerująca tutaj księżna Izabela Czartoryska.

My na zdobycie wzgórza wybraliśmy się od strony Sosnówki, skąd prowadzi szlak żółty. Przy pierwszym rozstaju dróg można pójść w lewo trasą trudniejszą, bądź za znakami prosto drogą spacerową przeznaczoną dla rodzin z dziećmi, wózków i osób starszych. Przeszliśmy bez problemu całą pętlą, aczkolwiek zajęło nam to więcej czasu niż planowe 30 minut w jedną stronę. Na szczycie jest budka z biletami wstępu (5/3zł) i magnesami, jednak nie zawsze otwarta – informacja wskazuje, że czynna jest tylko w sezonie letnim (choć w tegoroczne „ferie” było można kupić wejściówki), ale spod samego zamku widok jest równie rozległy. Na miejscu dostępne są też miejsca gdzie można piknikować (o ile samemu się coś przyniosło). Szlak prowadzi przez las, a zaśnieżona ścieżka była dodatkową atrakcją.

Złoty Widok, Chybotek i Wodospad Szklarki

Złoty Widok to bardzo popularny punkt widokowy z miejscami do relaksu: są tutaj drewniane leżaki, stoły, schody na niższy poziom oraz tablice z opisem szczytów, które są przed nami. A jest na co patrzeć, bo przy sprzyjającej pogodzie widać Szrenicę, Śnieżne Kotły a nawet Śnieżkę. Jeśli zaparkujecie na małym parkingu na końcu ul. Matejki dojdziecie tutaj już po pięciu minutach!

Natomiast wracając na niebieski szlak po piętnastu minutach odnajdziecie Chybotka. Co to takiego? To ciekawa formacja skalna z granitu karkonoskiego, zwana również Misą Cukru. Podobno można ją rozchybotać biegając po jej wierzchołku, ale w zimowych warunkach było to nie do sprawdzenia. Planując trasę warto mieć na uwadze zimowe warunki, dużo osób porusza się po tym szlaku na sankach lub zjeżdżając na różnych częściach ciała, więc momentami jest ślisko i trzeba stawiać stopy szczególnie ostrożnie. Z Chybotka można przejść trasę aż do Wodospadu Szklarki (ok. 20 minut).

Wyprawę na Złoty Widok można również rozpocząć właśnie od parkingu prowadzącego do wodospadu i przez Chybotka dotrzeć na miejsce – znaki na szlaku wskazują 30 minut. Sam Wodospad Szklarki tworzy kaskada o wysokości 13,3 m i jest to druga co do wysokości tego typu atrakcja zapewniona przez przyrodę w polskich Karkonoszach. W zimowych warunkach wygląda szczególnie pięknie, a i niedługa, prowadząca do niego wzdłuż szemrzącego strumienia droga, jest przyjemna i malownicza. Na miejscu działają stoiska z pamiątkami, a w Schronisku PTTK Kochanówka można nabyć napoje i jedzenie.

Kalevala, czyli lapońska wioska w sercu Karkonoszy

Najsłynniejsze husky w Polsce. Glamping. Muminkowe kakao. Karmienie reniferów. Brzmi intrygująco? Zapraszamy!

Poznacie tu historię oraz obyczaje małego kraju, któremu zawdzięczamy przygody Muminków i spróbujecie pysznego kakao lub tamtejszej kawy. Przede wszystkim jednak spotkacie tu wyjątkowe psy Kaleva i Sampo oraz poznacie ich historię, a także działania jakie właściciele wraz z psami prowadzą na tym terenie. Oprócz piesków są oczywiście renifery oraz pewien ciekawski kot noszący imię Ahti.

Zajrzycie do domków w formie fińskich namiotów i do chatki Muminków, bowiem Kalevala to przede wszystkim glamping – czyli luksusowy kamping z dostępem do oryginalnych fińskich saun i balii do kąpieli. Można też umówić się na wieczorny spacer z psami, co wydaje się nam ekscytującym pomysłem w tym zimowym krajobrazie. Dodatkowo w weekendy często organizowany jest ryneczek, gdzie możecie zaopatrzyć się w regionalne ekoprodukty i rękodzieło lokalnych twórców. Warto wspierać takie miejsca i warto łapać zimę póki jest, więc polecamy na zimowy wypad tą uroczą, pewnie najmniejszą fińską wioskę w naszym kraju.

Tutaj kończymy naszą zimową wyprawę po okolicach Jeleniej Góry. Mamy nadzieję, że zaciekawiły Was przedstawione miejsca i znajdziecie inspirację na zimowy czas. Jeśli nawet nie zamierzacie wybrać się na ferie, to i czasem weekend wystarczy by oderwać się od codzienności i wspiąć na jakiś szczyt lub zwiedzić zamkowe ruiny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *