Syców – jesienne arboretum i zamek, którego nie ma

Pogodowo październik nas rozpieszcza! Słońce, wysokie temperatury i kolorowe liście sprawiają, że jest to najlepszy czas na jesienne spacery. Mamy do polecenia jedno wyjątkowe miejsce, które idealnie się do tego nadaje, a że jest to ostatni weekend jego otwarcia przed zimowym sezonem, koniecznie znajdźcie chwilę na wizytę w jesiennym arboretum.

Arboretum Leśne im. prof. Stefana Białoboka w Stradomii

Ogród powstał w 1990 roku jako placówka Nadleśnictwa Syców, a jego głównym zadaniem jest rozwój polskiego leśnictwa przez ochronę i odtwarzanie bioróżnorodności. To tyle jeśli chodzi o naukową część :). Oczywiście możecie zagłębić się w poznawanie roślin, obserwacje owadów i rozpoznawanie odgłosów ptaków, ale miejsce to przede wszystkim uraczy Was kolorowymi krajobrazami, pozwoli na niespieszny spacer, przystanki na romantycznych ławeczkach, bujanych huśtawkach i kładkach zawieszonych nad wodą. Pozwoli obcować z naturą w najpiękniejszej jej odsłonie.

To wielkie, leśne założenie składa się z kilku tematycznych części obejmujących między innymi azalie i różaneczniki, alpinarium, kolekcję roślin wodnych czy strefę leśną. Możecie podążać ścieżką edukacyjną odkrywając sekrety fauny i flory, zbierać pieczątki w grze terenowej lub przysiąść na piknik na jedynym z licznych miejsc odpoczynkowych.

Na jego terenie znajduje się kilka stawów otoczonych drzewami, co w tych jesiennych warunkach wygląda szczególnie bajecznie. Wielobarwne liście, błękit wody i nieba tworzą na prawdę wyjątkowy klimat i pozwalają odetchnąć pełną piersią! Nad wodą znajdziecie drewniane kładki, pomosty, stoliki i ławeczki. Właściwie możecie przepaść tu na dłuższą chwilę, bo za każdym zakrętem traficie na coś, czemu będziecie chcieli bliżej się przyjrzeć.

Arboretum czynne jest od kwietnia do końca października. Bilety 8/6 zł, darmowy parking.

Syców

Na drugą część dnia podjeżdżamy do Sycowa. To, co może zaskoczyć nas w wyglądzie miasta, to wielkie założenie parkowe w samym jego centrum. Jest to zrewitalizowana część dawnego parku angielskiego założonego przez Gustawa Calixta Birona Von Curland około 1860 r. Dawniej znajdowało się tutaj pięć stawów, ogrody tematyczne, palmiarnia z uprawą pomarańczy oraz ananasów, restauracja i kwiaciarnia. To wszystko istniało jako park przyzamkowy rodziny Bironów. Ale gdzie jest sam zamek? Niestety na próżno szukać jakichkolwiek jego śladów. Znajdował się on przy wejściu do obecnego parku, zaraz przy kościele ewangelickim do, jak się pewnie domyślacie, 1945 r. gdy Armia Czerwona postanowiła go spalić. Tak samo jak ratusz stojący w centralnej części tutejszego rynku. To co zostało wywieziono do odbudowy stolicy, a po wspaniałej rezydencji został park, puste mauzoleum (szczątki pod koniec wojny przeniesiono do krypty w kościele) oraz budynki stajni (obecnie mieszkania prywatne).

Jeszcze jedną pamiątką po rodzinie Bironów są niezwykłe rzeźby. Cztery pory roku stojące przy kościele oraz cztery kopie pomników z Wersalu wykonane z brązu. Przywiezione zostały tutaj w 1902 r. jako posag małżonki księcia Gustawa, ostatniej pani na sycowskich włościach – francuskiej markizy Francoise Levisse do Montigny de Jeancourt – zwanej Franciszką. Warto tutaj wspomnieć, że księżna dla państwa stanowego Syców była nadzwyczajną osobistością. Ta odważna filantropka zdobyła serca mieszkańców angażując się w pomoc biednym i potrzebującym, a podczas I wojny światowej udostępniła zamek jako szpital i sama prowadziła w nim szkołę dla pielęgniarek. Rezydencja oraz park otwarte były także dla mieszkańców, nikomu nie odmawiała schronienia czy pomocy i również z tego powodu trudno wyobrazić sobie, co czuła patrząc na płonący zamek. Markiza została bowiem w mieście aż do 1946 r. i z wielką niechęcią opuściła je wyjeżdżając do Niemiec, gdzie zmarła w 1957 roku.

Dzisiaj i my możemy przespacerować się po okazałym założeniu. Spojrzeć na kunsztowne rzeźby i zdjęcie okazałego zamku, przysiąść na białej ławce stylizowanej na tą z epoki Bironów i wyobrazić sobie rozmach tego miejsca w przedwojennych czasach.

W parku znajdziemy drewniane kładki, pergolę, staw, strefę aktywności, strefę zadumy wraz z mauzoleum oraz plac zabaw. Takiego terenu można Sycowianom pozazdrościć!

Samo miasteczko trochę nie wykorzystuje swojego potencjału. Muzeum czynne jest tylko w tygodniu. Dzwonnica, z której można by podziwiać panoramę zamknięta, sam rynek senny i dość opustoszały. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że miasto, podobnie jak zrewitalizowany park, wykorzysta w przyszłości swój potencjał i umożliwi nam odkrycie tajemnic swojej bogatej przeszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *