Jarocin – święty Marcin w glanach

Historia festiwalu

Choć oficjalnie pierwsza edycja legendarnego festiwalu w Jarocinie odbyła się w 1980 r. to już od lat 70-tych występowali tu artyści na Wielkopolskich Rytmach Młodych. Z czasem festiwal przekształcił się w miejsce kojarzone z wolnością, zwłaszcza słowa, tak potrzebną w ponurych czasach komunizmu. Zlot kojarzony był z anty systemowym przekazem, więc to właśnie tutaj awangardowe zespoły mogły wykrzyczeć radykalne przesłania i pokazać swój bunt. Mówi się, że był to największy festiwal rockowy w państwach bloku wschodniego. Choć był kolebką wolności i swobody, kojarzony był również przez wielu jako miejsce niebezpieczne, gdzie dostęp do używek i konflikty między różnymi subkulturami często kończyły się bójkami i niszczeniem mienia. Z tych powodów, oraz braku rentowności ostatni miał miejsce w roku 1994, by po przerwie powrócić w latach 2005 – 2013. Kolejna reaktywacja miała miejsce w tym roku, co daje nadzieję na kolejne edycje tego kultowego wydarzenia.

Jarocińska scena to miejsce gdzie debiutowały i występowały najpopularniejsze zespoły polskiej sceny rocka i punka: Dżem, Dezerter, Siekiera, T.Love, Oddział Zamknięty, Acid Drinkers czy Closterkeller. Pojawiła się Kora i Maanam, Perfect, Piersi i Hey. Tutejsza scena była czasem jedyną szansą dla mało znanych zespołów, które po występach zyskiwały ogólnopolską sławę. Tą atmosferę i historię festiwalu możemy obecnie odkryć w Spichlerzu Polskiego Rocka. Ten oddział muzeum regionalnego udostępnia ekspozycję poświęconą ponad czterdziestoletniej historii jarocińskich koncertów i polskiego rocka. W dawnym spichlerzu zbożowym zobaczyć można m.in. pamiątki po występujących tu artystach, oryginalne plakaty, teksty piosenek, wejściówki czy bilety. To wszystko w otoczeniu muzyki występujących tu artystów i wyświetlanych oryginalnych, dokumentalnych nagraniach. Ciekawe miejsce dla miłośników muzyki i wspomnień z dawnych lat.

Murale i spacer po mieście

Jeśli chcecie się przejść po samym mieście warto zrobić to śladami murali. Od 2012 roku budynki zdobione są kolorowymi malowidłami nawiązującymi do muzycznej historii miasta. Warto poszukać tych malunków pozostając jeszcze chwilę w klimacie kultowego festiwalu. Koniecznie trzeba też zobaczyć, chyba jedyny w Polsce, pomnik glana – przesławnego i pożądanego przez uczestników obuwia tamtych lat.

Święty Marcin

Do Jarocina trafiliśmy akurat 11 listopada, czyli również w dzień Świętego Marcina – patrona miasta. Z tej okazji odbywają się tutaj specjalne wydarzenia, w tym przemarsz wojsk rzymskich na czele z legionistą Marcinem. Podanie mówi, że to właśnie dzięki niemu Rzymianie wygrali starcie z Germanami bez rozlewu krwi. Już w wieku 15 lat Marcin został żołnierzem i niebawem wyruszył na wojnę do Galii. Zimą podzielił się płaszczem z napotkanym żebrakiem i ujrzał we śnie Jezusa. Postanowił zrezygnować z walki i poprosił dowódcę, aby mógł bez broni wyjść do wroga tylko czyniąc znak krzyża. Na drugi dzień wojska germańskie poprosiły o pokój i to uznaje się za największy cud świętego Marcina. Po zwolnieniu ze służby został mnichem a następnie biskupem. W średniowieczu jego postać była bardzo popularna w chrześcijańskiej Europie, a w Polsce szczególnie na obszarze obecnej Wielkopolski. Do dzisiaj jego święto obchodzone jest hucznie, a na stołach gości gęsina i rogale zwane świętomarcińskimi. Podobno kształtem nawiązują do zgubionej przez konia świętego Marcina podkowy, co przyśniło się pewnemu poznańskiemu cukiernikowi… Świetną rekonstrukcję zobaczyliśmy właśnie w Narodowe Święto Niepodległości, a i sam prezydent miasta poczęstował nas rogalem. Warto było się tu udać właśnie w listopadzie.

Niepozorny Jarocin może więc stanowić ciekawą propozycję na odkrywanie Wielkopolski przez muzykę i kuchnię, a jak wiadomo muzyka łagodzi obyczaje a jedzenie poprawia nastrój. Czego więc chcieć więcej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *