Góry Sowie kojarzą chyba wszyscy, ale nie wszyscy wiedzą że oprócz wielkich i znanych szczytów znajduje się tam mnóstwo krótkich i ciekawych tras, a piękne widoki nie wymagają ostrych i męczących podejść.
Proponujemy Wam trasę, która pokonacie nawet w godzinę i w dodatku z wózkiem dziecięcym, czy nosidłem. Oczywiście nam sama trasa zajęła zdecydowania dłużej, ale tylko dlatego że kolorowe liście, słońce i piękne widoki zachęcały co chwilę do postojów oraz picia herbaty z termosu. Spacer zaczynamy w Bielawie przy Leśnym Dworku, gdzie znajduje się parking, znaki wiodące na szlaki, wiata i fajne miejsce na ognisko . My wybieramy szlak zielono-niebieski i po przejściu strumyka kierujemy się w stronę zalesionego wzgórza. Oznakowania są dobre i nie sposób się zgubić, a mimo że podchodzimy tylko lekko pod górę po chwili naszym oczom ukazuje się widok na okoliczne wzgórza ze szczytami Niedźwiadka, Kalenicy i Słonecznej.
Szczyt na który zmierzamy to Koci Grzbiet (651 m n.p.m), a konkretnie platforma widokowa, która powstała 100 metrów poniżej. Platforma nie jest duża, ale widok rozpościera się przyjemny, widać Radunię i Ślężę. Rozkoszować się panoramą można z zamontowanej tu drewnianej ławeczki.
Niedaleko stąd do Dzierżoniowa, więc wykorzystujemy okazję i po drodze zajeżdżamy tamże. Oprócz Młynu Hilberta, który zawsze polecamy, ciekawy jest też spacer po samym mieście. Przygotowano tu Trakt Smoka, czyli miejską trasę turystyczną prowadzącą przez 19 przystanków. Skąd ta nazwa? W 1290 roku miasto otrzymało pieczęć przedstawiającą św. Jerzego zabijającego smoka na tle tutejszych murów, można więc przypuszczać że bestia aktywnie działała w tej osadzie :). Podczas spaceru podziwiać możemy właśnie te średniowieczne fortyfikacje obronne, które zachowane w znacznym stopniu naprawdę robią wrażenie, kościół św. Jerzego datowany na XIII wiek, ratusz z wieżą, piętnastowieczną zabudowę rynku oraz synagogę z 1875 r .
Przy zwiedzaniu centrum obok ratusza natrafiamy na figurę radioodbiornika Pionier – był to pierwszy odbiornik wyprodukowany w Polsce po II wojnie światowej i to właśnie tutaj, w Dzierżoniowie znajdowały się zakłady, w których zatrudnienie w okresie prosperity znalazło ponad 6000 pracowników. Mowa bowiem o Państwowej Fabryce Odbiorników Radiowych, przemianowanej potem na Diora. Dzierżoniów wprowadzając akcję „Ocalmy Diorę od zapomnienia” postawił już kilka odlewów produkowanych tu urządzeń naturalnej wielkości w różnych częściach miasta. Warto nadmienić, że swego czasu radia Unitra Diora znajdowały się prawie w każdym gospodarstwie domowym i znane były na całym świecie. Wyprodukowano tutaj pierwszy przenośny odbiornik z możliwością zamontowania w samochodzie, a później zestawy wieżowe z odtwarzaczami CD. Zakład nie przetrwał zmian gospodarczych pod koniec lat 90-tych, a ostatecznie zlikwidowany został w 2006 r. Po wielu budynkach nie ma już niestety śladu, ale dzięki projektowi miasta historia polskiego przemysłu elektronicznego dostępna jest dla każdego i właśnie dlatego warto zajrzeć do tego urokliwego dolnośląskiego miasteczka.