Kórnik – z wizytą u Białej Damy
Wiecie, że kórnicki zamek – romantyczna budowla w stylu angielskiego gotyku – jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce?! Co jeszcze ważniejsze jego imponująca bryła skrywa równie ciekawy środek, który na szczęście nie ucierpiał szczególnie w wyniku działań wojennych i powojennej zawieruchy. Jego bogate wyposażenie – portrety rodzinne Działyńskich i Zamoyskich, kominki, portale, drewniane stropy z herbami, oryginalna posadzka, sala jadalna oraz mauretańska a także okazałe zbiory biblioteczne na pewno zaimponują każdemu turyście. Wycieczkę po jego salach proponujemy odbyć z audioprzewodnikiem, aby nie przegapić żadnego ze skarbów.
Jedną z największych przebudów oraz powstanie ogrodu i rozkwit całego majątku zawdzięczamy Teofili Działyńskiej. Ta wyjątkowo niezależna i przedsiębiorcza kobieta sprawnie i z wielkim zaangażowaniem oddała się zarządzaniu swoimi dobrami. Trzeba przyznać, że hrabina myślą wybiegała poza swoje czasy: zniosła pańszczyznę zamieniając ją na czynsz oraz dbała o swoich poddanych i majątek wprowadzając dość rewolucyjne metody. Była tolerancyjna dla Żydów, katolików i ewangelików, a w męskim świecie polityki i gospodarki osiągnęła sukces przyczyniając się do rozwoju majątku, ale i polityki społecznej, przez co zyskała wiernych poddanych. Nic dziwnego, że tak łatwo nie pożegnała się ze swoim domem umierając w 1790 r. – podobno po dziś dzień można spotkać jej ducha, słynną Białą Damę, która schodzi z wielkiego portretu w sali jadalnej i przechadza się po ukochanych ogrodach szeleszcząc białą, zwiewną suknią…
Przy zamku znajduje się najstarsze arboretum w Polsce. Założony przez Tofilię francuski ogród stopniowo zmieniał swoją formę w wyniku działań podejmowanych przez kolejnych właścicieli. Dzisiaj znajdziemy w nim czwartą co do wielkości kolekcję roślinnych gatunków w Europie, czyli ponad 3500 drzew i krzewów! Nawet jeśli nie jesteście wielkimi znawcami roślin, to na pewno docenicie egzotyczne gatunki z Japonii i Chin, kwitnące aleje z różanecznikami, czy pachnącym jaśminem. Romantyczne ścieżki, ławeczki do odpoczynku, edukacyjna polana i plac zabaw sprawiają, że jest to idealne miejsce na spacer, sesję fotograficzną czy po prostu obcowanie z naturą.
Jeśli już odwiedzicie muzeum i arboretum koniecznie wyruszcie na eksplorowanie miasta! Kórnik posiada świetnie zagospodarowaną linię brzegową jeziora, którą stanowi promenada imienia Wisławy Szymborskiej. Przeczytacie tutaj wiersze polskiej noblistki, a nawet przysiądziecie obok niej na ławeczce spoglądając na bohatera jednego z jej wierszy – kota, który został sam w pustym mieszkaniu. Skąd Szymborska w wielkopolskim miasteczku? Otóż właśnie tutaj w majątku na ternie obecnego Kórnika 02.07.1923 r. przyszła na świat, o czym miasto dumnie przypomina. Przy promenadzie znajdziemy lodziarnie, restauracje, plac zabaw i piętrową platformę widokową na jeziorze. Warto również zajrzeć na rynek z ratuszem, makietą zamku i ciekawym architektonicznie gotyckim Kościołem Wszystkich Świętych.
Rogalin – rezydencka Raczyńskich
Zbudowany w latach 1770 – 1776 roku z inicjatywy marszałka nadwornego koronnego Kazimierza Raczyńskiego pałac przetrwał do dziś w swoim pierwotnym kształcie, w dodatku aż do II wojny światowej był w rękach tej właśnie rodziny. Na całe założenie składają się ogród francuski, dziedziniec z powozownią i oficynami, park krajobrazowy, aleja kasztanowa i kościół wzorowany na rzymskich świątyniach wraz z rodzinnym mauzoleum. Przebogate wnętrza, neobarokowa biblioteka oraz galeria obrazów z kolekcją malarstwa polskiego i europejskiego (z płótnami Wyspiańskiego czy Matejki) sprawiają, że nie można obojętnie przejść obok tego pałacu i jego znaczenia dla polskiej historii.
Z pałacu aleją kasztanową można dojść do wspomnianej świątyni świętego Marcela i zajrzeć do mauzoleum rodziny Raczyńskich, w którym spoczywa m.in. prezydent RP na uchodźstwie Edward Raczyński. Oprócz niewątpliwej wartości dla kultury miejsce to ma również znaczenie przyrodnicze. W przylegającym do pałacu parku odnajdziemy ponad 1400 dębów, z których większość została uznana za pomniki przyrody. Najbardziej okazałe i znane są Lech (ponad 9 metrów obwodu), Czech i Rus, których wiek datuje się na ponad 600 lat.
Wolsztyn – miasto pełne niespodzianek
Niepozorny Wolsztyn okazuje się miejscem nader ciekawym turystycznie! My przyjechaliśmy tutaj zobaczyć dwie atrakcje i o obu przeczytacie w naszych wcześniejszych wpisach.
Parowozownia Wolsztyn -> zobacz wpis o polskich kolejach
Dla wielbicieli tematu to najsłynniejsze miejsce w Polsce. Sama parowozownia powstała w roku 1907, a obecnie jest to ostatnia czynna parowozownia na świecie, która nadal obsługuje codzienny planowy ruch!
Skansen Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski -> zobacz wpis o skansenach
Skansen otwarto w 1986 r. w celu prezentacji zabudowy pogranicza wielkopolsko – lubuskiego. Sielskie miejsce, idealne na niespieszny spacer i odpoczynek na łonie przyrody, który przypomni Wam wakacje na wsi u dziadków.
Rakoniewice – dzwoń pod 998
To niewielkie miasteczko słynie z oddziału Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. Wszystko zaczęło się od chęci uratowania zabytkowego kościoła protestanckiego. W szachulcowym budynku zgromadzono stary sprzęt gaśniczy, a kolekcja szybko rozrosła się i zajęła kolejne trzy budynki, w których możemy oglądać ewolucję ochrony pożarowej. Włączymy tu strażacką syrenę, wsiądziemy do wielkiego wozu, założymy kask i zjedziemy ze strażackiej rury. Muzeum pełni również ważną funkcję edukacyjną, a także przekazuje wartości strażackie i patriotyczne. W Sali Edukacji Ratowniczej możemy obejrzeć realne zagrożenia od wypalania lasów, wypadków samochodowych po pożary mieszkań spowodowane używaniem sprzętów domowych.
Samo miasteczko ma zachowany historyczny układ wraz z domami podcieniowymi, pod którymi nadal możemy spotkać handlujących sprzedawców. Na środku rynku znajduje się natomiast nawiązująca do pożarniczej tematyki fontanna.
Ścieżka edukacyjno-przyrodnicza Bobrowy Szlak
Swój początek ma na leśnym parkingu przy Trzykolnych Młynach. Podobno na jej trasie można spotkać 9 tablic edukacyjnych, a jej długość w zależności od wybranego wariantu waha się od 1 do 4 kilometrów. Podobno, bo problem ze ścieżką jest taki, że nie ma na niej oznaczeń. Gdyby nie mapy internetowe zapewne pominęlibyśmy większość jej szlaku. Wytrwale spędziliśmy jednak na niej kilka godzin odnajdując kilka tablic, wspinając się na wieżę widokową w Czmońcu i dochodząc do miejsca piknikowego nad starorzeczem Warty. Śladów bobrów niestety nie znaleźliśmy, ale spokój jaki na niej panował, błękit nieba i otaczająca nas przyroda pozwoliła nam w pełni naładować baterie na kolejne przygody.
Jeśli chcecie odkryć więcej miejsc w Wielkopolsce polecamy również wizytę u Czartoryskich w Gołuchowie oraz u Leszczyńskich w Rydzynie. Jak widać rejon ten imponującymi pałacami i zamkami stoi jak przystało na centrum polskości!